sobota, 25 stycznia 2014

Stepnicki Alfred - historia żaglowca.




Nazwa jednostki – „Alfred”
 
Typ – kecz gaflowy

Długość – 18,24m

Długość całkowita – 24m

Szerokość – 4,82m

Powierzchnia żagli – 180m²

















Budowę żaglowca rozpoczęto 28 grudnia 1912r. w stoczni Van Diepen w mieście Waterhaizen w Holandii jako projekt 417, a zakończono w maju 1913r
.
Jak wynika z wyciągu z ksiąg zleceń stoczni, jednostka ta o nazwie „Helene” została przekazana 
H. Schröderowi z Darnbusch za cenę 8100 marek niemieckich, wraz z masztami, bomami, gaflami, wantami, piecem i beczką na wodę
.
Silnik Deutz-Diesel o mocy 25 KM został zamontowany w 1926r., a pierwszy generalny remont przeszedł 
w roku 1943.


W 1926r., statek nosił jeszcze nazwę „Helene” ale już w roku 1928 wydano zezwolenie na rejsy dla statku „Grete”.

W 1930r., właściciel „Grete” Johann Rademacher, sprzedał statek przedsiębiorstwu z Gross Stepenitz (Wielkiej Stepnicy) zajmującemu się przewozem i handlem opałem, nawozami i materiałami budowlanymi 
a także dystrybucją paliw. 
Właścicielem tego przedsiębiorstwa był Ernst Hilgendorf, który nowy statek nazwał na cześć imienia swojego syna Alfreda. 
Rodzina Hilgendorfów mieszkała przy obecnej ulicy Rybackiej, w domu państwa Budnych. 
Alfred Hilgendorf przejął statek w 1936r.

Rok 1931
 

Port Kolejowy w  Stepnicy, rok 1939. Wypływający „Bad Stepenitz” i cumujące „Stepenitz” oraz „Alfred

Alfred Hilgendorf użytkował statek do 1952r., pływając głównie po Zalewie Szczecińskim. 
W 1956r., „Alfred” został odprowadzony do Anklam gdzie miał zostać zezłomowany.  Tam, na przełomie 1957/58 roku odkrył go pod numerem 2/127 Wolfgang Rudolph, który w kolejnych latach czynił starania aby zachować ten, w wielu detalach oryginalny żaglowiec. 
Szczegółową historię ratowania „Alfreda” opisał w czasopiśmie Piekfall Nr 62 (1997).


Alfred” w Rankwitz

Ratunek dla żaglowca przyszedł w roku 1969, wraz ze sprzedażą do Narodowego Centrum Badań 
i Pamięci w Weimarze. W następstwie sprzedaży "Alfred" wraz z innymi starymi statkami w 1970r. został wyjęty z  wody i osadzony na lądzie w miejscowości Seedorf na wyspie Rugii, a następnie wykorzystywany jako statek warsztat.

Przez formę wykorzystywania, wszelkie przebudowy na statku były minimalne dzięki czemu zachowało się wiele oryginalnych detali. Na przykład, kute mocowania mieczy bocznych, które najprawdopodobniej są jedynymi zachowanymi elementami tego typu.


Po zjednoczeniu Niemiec Reinhard Bach z portu w Greifswaldzie po pertraktacjach z  Narodowym Centrum Badań i  Pamięci w Weimarze, odkupił „ Alfreda” i dwa inne statki za przysłowiową złotówkę (1 DM).

Niestety statek nie nadawał się do żeglugi, był w dobrym stanie tylko nad linią wodną. Podłogę niestety miał spróchniałą. Znalazł się jednak sponsor z Hamburga który zafundował nowe dno.



Seedorf na Rugii, 1994 rok.

Bardzo dużo wysiłku kosztowało aby „Alfred” znów stanął na wodzie. Dokonało się to w 1995r.

Niestety, mimo wielu starań, niemożliwa okazała się renowacja oryginalnego silnika. Został on zastąpiony 120. konnym silnikiem Kras–Diesel pochodzącego z zasobów mariny w Peenemünde.

Stary silnik został zabezpieczony i dziś prawdopodobnie można go oglądać w Muzeum Stoczniowym Bucholz-Museumwerft  w Greifswaldzie.  


„Alfred” na poduszkach pneumatycznych przygotowany do wodowania.

Od 1996r. współwłaścicielem „Alfreda” stał się Hinrich Meyer. Podjęto dalsze prace konserwujące a także postawiono 17. metrowy maszt główny oraz przystąpiono do kompletowania reszty takielunku. 

Od 1997r., H. Meyer jest jedynym właścicielem i kapitanem statku.  


18 czerwca 1997r. "Alfred" opuścił o własnych siłach swoje stanowisko w greifswaldzkim porcie.
 
Zimą 1997r., wyszedł na pożyczonych żaglach w swój drugi rejs dziewiczy.

W 1998r., w ostatniej chwili otrzymał nowe żagle i mógł popłynąć na paradę statków Pomorza Przedniego
.
W 2000r. doszło do pierwszego po 50. latach rejsu frachtowego. Dwa nowe dzwony do kościoła 
w Greifswald-Wieck zostały przetransportowane do Wieck. 
Po tym jak dzwony zostały przeniesione na „Alfreda” przez muzealny dźwig „Condor” (rok budowy 1910) w Greifswaldzie, statek ruszył cały oflagowany, przy dźwiękach orkiestry, w dół rzeki Ryck.



29 maja 2010 r., o godz. 12.37 „Alfred” po 65. latach mija główki macierzystego portu w Stepnicy. 
Pod pokładem szczegółowa makieta przedwojennej Stepenitz a na pokładzie jej byli mieszkańcy i transparent:

„Stepnica była przed 1945 rokiem portem macierzystym żaglowca Alfreda. 5 marca 1945 roku, 55 mieszkańców uciekło przed Armią Czerwoną przez Zalew Szczeciński do rzeki Piany. Po 65 latach Alfred ponownie rzuca kotwicę w Stepnicy by powtórzyć tą historyczną żeglugę. Ten czas podróży jest znakiem zjednoczonej Europy i dobrego wspólnego sąsiedztwa”





Alfred Hilgendorf do końca życia mieszkał w Löknitz, 20 km od Szczecina. Często odwiedzał miejsce odbudowy „Alfreda”. Był honorowym członkiem Muzeum Portowego w Greifswaldzie. 
Zmarł 15 lipca 2012 r. w wieku 88 lat.


Od lewej, Alfred Hilgendorf oraz Hinrich Meyer, obecny właściciel i kapitan statku.


Makieta przedwojennej Stepnicy.

„Alfred” to jedyny zachowany, przedwojenny Stepnicki statek. Jest w ciągłym użytkowaniu. Cumuje w Muzeum Portowym w Greifswaldzie. Jeżeli będziecie w tym mieście to zachęcam Was do odwiedzin, dotknijcie tej historii.


czwartek, 23 maja 2013

Jeszcze o stepnickiej flocie




Podczas przygotowywania materiału o Stepnickim Towarzystwie Żeglugowym natrafiłem na  kilka informacji o jednostkach które nie wchodziły w skład floty Towarzystwa a o których warto wspomnieć, podobnie jak o innych faktach którymi chciałbym się z Wami podzielić. Moją uwagę zwróciło szczególnie zdjęcie poniżej. Przedstawia ono Port Kolejowy w roku 1939, w którym widzimy wypływający Bad Stepenitz i cumujący Stepenitz. Ale Nas najbardziej interesuje ten najmniejszy biały statek. Okazuje się bowiem że to Alfred, 19. metrowy żaglowiec typu kecz gaflowy, zbudowany w Holandii w 1913 roku. Prawdopodobnie jedyny zachowany stepnicki statek, który nadal pływa. Ta historia jest na tyle ciekawa że warto poświęcić jej osobny artykuł.



Statki Stepnickich armatorów:

„Gustav” – prywatny statek wycieczkowy, który utrzymywał stałe połączenie z Trzebieżą. Właścicielem był Bartel który mieszkał przy ulicy Rybackiej w domu państwa Budnych. Gustav cumował w Kanale.

„Otto” – właścicielem był Wilhelm Kruger, który mieszkał w ostatnim domu  przy Kanale (tam gdzie na podwórku stoi samolot).

„Hedwig” (Jadwiga) – właściciel Hilgendorf (żona Jadwiga). Państwo ci mieszkali przy ul Rybackiej, w budynku który nie istnieje. Obecnie w tym miejscu rozpoczęto budowę nowego domu.

Szkuner „Weissen Greif” – właściciel Kohler, mieszkał przy ulicy Władysława Sikorskiego.

„Martha” – współwłaściciel Barkow (żona Marta) – mieszkał przy ulicy Tadeusza Kościuszki w domu Państwa Borkowskich.

„Gerda” – właściciel Ressin, mieszkał przy ul Sportowej w domu Państwa Hryń .



Oczywiście istniało wiele innych, mniejszych jednostek takich jak kutry rybackie długości ok. 12 m zasilane silnikami diesla o mocy 12 KM i inne prywatne łodzie.



Kanał Młyński. Widocznie budynki już nie istnieją, ostatni (pierwszy z prawej)został zburzony w maju 2012r. W tle widoczny piec wapienny.

Statki które na stałe cumowały w portach Stepnicy ale dla których Stepnica nie była portem macierzystym:

Trzymasztowe szkunery :  Antje Oltmann, Heinrich Vollmers, Inge, Ingrid, Kurt, Olga, Orion

Statki motorowe: Berta Morgenroth, Dorothea Weber, Fortuna, Genius, Hansine, Neptun

Prawie każdego tygodnia gościły w Stepnicy dwa pełnomorskie statki z ładunkiem wapna do Królewca, Elbląga I Gdańska.




Port Kolejowy 1932r.




Bardzo ciekawy eksponat można obejrzeć na dziedzińcu Tawerny Panorama. Jest to płetwa sterowa statku który od zakończenia wojny zalegał na dnie kanału młyńskiego. Była to prawdopodobnie barka zbożowa o długości ok. 45m, zbudowana z drewna dębowego i stali. Próby wydobycia tej jednostki w całości nie powiodły się ze względu na jej duże zamulenie i na początku lat 90 została ona wydobyta we fragmentach po uprzednim rozczłonowaniu za pomocą ładunków wybuchowych. Na pewno wielu z Nas pamięta ten charakterystyczny widok dziobu wystającego z wody. Jeżeli ktoś posiada fotografie z tego miejsca (lub jakiekolwiek z powojennej Stepnicy) bardzo proszę  o przysłanie na adres peem.step@gmail.com , będzie to doskonałe uzupełnienie tego artykułu.

Obecnie największą jednostką której portem macierzystym jest Stepnica jest MS „Grunwald” o następujących parametrach: długość 104,85 m, szerokość 9,50 m, zanużenie 3,22m ładowność 2335,393 ton, moc maszyn 810 kW. Jest to największa barka motorowa zarejestrowana pod polską banderą. Armatorem tej jednostki jest mieszkaniec Stepnicy Pan Leszek Kiełtyka, który jest właścicielem kilku innych mniejszych jednostek pływających po rzekach całej europy.


Grunwald na ”klasie” (przeglądzie). Duisburg 2009r.

 

 Grunwald w porcie macierzystym



Stepnica, maj 2013




I jeszcze garść ciekawych informacji:

„Dopiero w XVIII wieku rejestry ceł sundzkich odnotowują w niektórych latach statki dla których Stepnica była portem macierzystym . Być może statki te zabierały ładunek należący do mieszczan goleniowskich. Pośrednio wniosek ten potwierdzają starania goleniowa, dzięki którym wybudowana została między obu miejscowościami wygodna droga, którą można było transportować towary na ładownych wozach”

„W XVIII w, w Stepnicy mieszkali przedstawiciele rodziny Nüscke, jednej z najbardziej znanych w Szczecinie rodzin budowniczych statków”

„Stan flot pomorskich z 1745 r : Stare Warpno – 16 statków, Lubczyna – 12, Gąsierzyno – 10, Wkryujście – 10, Stepnica – 9. Goleniów w tym czasie nie odgrywał większej roli”

„W 1745 r. w Stepnicy mieszkało 9 szyprów i 34 marynarzy, a w Stepniczce 7 szyprów, 26 marynarzy i 3 rybaków”

„Od października 1764 r. w Stepnicy działał sąd morski pierwszej instancji”

„W 1769 r. zawinęły do Kopenhagi 42 stepnickie statki wyładowane drewnem (tylko 8 szczecińskich)”

„W roku 1815 flota Świnoujska liczyła 45 statków (6588 RT), a w dalszej kolejności była Stepnica z okolicznymi miejscowościami (4298 RT)”





sobota, 27 kwietnia 2013

Manfred Schatz - stepnicki impresjonista.



Manfred Schatz, 1925 – 2004. Artysta malarz, urodzony w Stepnicy nad Zalewem Szczecińskim.




 „Mając 12 lat zdecydowałem się zostać malarzem. Kiedy skończyłem gimnazjum w Kamieniu, zgłosiłem się do liceum sztuk plastycznych w Szczecinie. Zostałem przyjęty bez egzaminów wstępnych. Uczyłem się tam przez 2 semestry. 
                                                                                  
Następnie starałem się o przyjęcie do Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie. To nie było takie łatwe. Na początku musiałem zdać wielostopniowe egzaminy wstępne, a zgłosiło się 237 chętnych. Po zapoznaniu się komisji egzaminacyjnej z pracami dopuszczono do egzaminów tylko 11 - tu. Po trwających 8 dni egzaminach zdałem i od razu rozpoczął się pierwszy semestr.
                               
Kilka tygodni później, kiedy opiekun pierwszego roku, oceniał nasze prace, zapytał mnie o rysunki, które zrobiłem w Szczecinie na pokazie zwierząt w Cyrku Althoff. Chciał je jeszcze raz zobaczyć. Zdziwiła mnie ta prośba. Profesor Ulrich obejrzał rysunki i zapytał: Czy nie chce Pan zostać malarzem zwierząt? Byłem całkowicie zaskoczony, przecież miałem inne plany. Chciałem w przyszłości malować portrety, tak jak mój ojciec. 
                                               
Po wojnie, (Wcielony do armii, walczył na froncie wschodnim, gdzie został  pojmany, spędził ponad cztery lata w obozie jenieckim na terenie Rosji. Po wojnie poślubił swoją dawną miłość - Ilse - i zamieszkał w Meerbusch koło Dusseldorfu)  kiedy wróciłem z Rosji bardzo ciężko chory, zamieszkałem u mojego starszego brata, który wówczas był leśniczym. Leśniczówka znajdowała się w głębokim lesie. Mój codzienny kontakt z przyrodą znalazł odbicie w moich szkicach. Rysowałem drzewa, leśne rozstaje, krzewy. Któregoś razu w moich szkicach pojawiła się zwierzyna leśna. Wtedy postanowiłem zostać malarzem zwierząt. O ile podczas berlińskich studiów byłem bardzo sceptycznie nastawiony do malowania zwierząt, to teraz moje postanowienie było ostateczne i oddałem się malowaniu zwierząt całym sercem".


Kiedy obserwuje się tworzącego Schatza, można pomyśleć, że szkice tworzone w naturze a potem w atelier obrazy, powstają bez większego wysiłku. Jest to złudne. Od swojego pierwszego obrazu, towarzyszy mu myśl Theodora Fontane: “Talent to zabawka dla dzieci! Dopiero praca czyni mężczyznę, a wysiłek geniusza".

Gdy obrazy Schatza pojawiły się na wystawach w 1953 roku, malarz natychmiastowo odniósł sukces, a prace sprzedawały się bardzo dobrze. Aby móc obserwować różne zwierzęta z bliska, artysta udawał się przez wiele lat na coroczne wyprawy do Laponii i Skandynawi.

W latach 60-tych został uhonorowany wieloma nagrodami na międzynarodowych wystawach m.in. we Florencji i Düsseldorfie. W 1975 podczas Wystawy Malarskiej w Toronto, spośród 143 malarzy (żyjących i nieżyjących) Manfred Schatz został uznany za najbardziej znaczącego malarza dziko żyjących zwierząt. Należy dodać, że szczególnie znaczenie odgrywa u Schatza śnieg, który bardzo często pojawia się w jego obrazach.

Opublikował kilka książek i pomimo tego, iż w świecie sztuki uważany był za nieśmiałego i mówiącego jedynie po niemiecku, Schatz aż do swojej śmierci w 2004 roku nauczał amerykańskich stypendystów podczas letnich kursów w swoim studiu w Meerbusch. Obrazy Schatza były wystawiane w kilkunastu wielkich miastach Ameryki i Europy. Zorganizowano także wystawę w Pekinie, a w czterech muzeach Stanów Zjednoczonych znajdują się stałe ekspozycje jego dzieł.

Styl malarstwa Schatza zmieniał się z biegiem lat. Jednak dosyć wcześnie zrozumiał, że naturalistyczny sposób malowania na dłużej nie odda tego co można w przyrodzie zaobserwować. Zaczął malować tak jak potrafi postrzegać nasze ludzkie oko krajobraz i zwierzęta w ruchu; szczegóły ulegają zatarciu, a naturalistyczny obraz należy pozostawić fotografom. Malował tylko tak jak on widział i odczuwał. Świadomie rezygnował z aparatu fotograficznego i kamery filmowej. Pomocą służyła mu jedynie lornetka. Tak doszedł do własnego stylu malowania zwierząt w ruchu. Jest to dalsze rozwinięcie powstałego przed ponad stu laty impresjonizmu.



 „Bad Stepenitz”


Dużym przeżyciem dla artysty była możliwość ponownego malowania w ojczystym krajobrazie, nad Zalewem Szczecińskim.

„W 1981 wracając z podróży do Szwecji przypłynąłem do Świnoujścia. Stąd chciałem pojechać do mojej małej ojczyzny, Stepnicy. Wiedziałem, że mój rodzinny dom  jest zburzony i pogodziłem się z tym, że już  go nie zobaczę. Ze Świnoujścia pojechałem taksówką w kierunku Stepnicy. Tuż przed miejscowością, kiedy już widziałem czerwone dachy domów, zrezygnowałem. Uważałem, że nie należy przed ruinami rodzinnego domu budzić wspomnień z młodości. Kazałem kierowcy zawrócić. Pojechaliśmy z powrotem do Świnoujścia. Dziesięć lat później, stojąc na zachodnim brzegu Odry, naprzeciwko Stepnicy oglądałem moją ojczyznę z daleka. Była to tylko namiastka, która mnie nie zadowoliła. Ostatecznie w 1996 roku podjąłem trzecią próbę pojechania do Stepnicy. Tym razem byłem już w samej miejscowości. Ucieszyło mnie i mile zaskoczyło, że zostałem bardzo serdecznie przyjęty. Bardzo mi to ułatwiło ponowne spotkanie z moją ojczyzną. Moich starych przyjaciół nie spotkałem ale poznałem wielu nowych. Największym zaskoczeniem dla mnie było, że krajobraz pozostał taki sam, a może nawet stał się jeszcze piękniejszy. Tak więc dzisiaj mam możliwość malować w Stepnicy i jej przepięknej okolicy. Maluję teraz właściwie, po wielu dziesięcioleciach, to co zacząłem w dzieciństwie”.


 Z pokładu łodzi rybackiej, Schatz maluje obraz, który wielu z nas doskonale kojarzy – las brzozowy na  Mańkowie. 



 Manfred Schatz mieszkał z rodziną przy ulicy Lindenstrasse 39, obecna ul. Władysława Sikorskiego. Budynek stał pomiędzy tzw. sklepem żelaznym a bankiem (na zdjęciu drugi z prawej).













wtorek, 9 kwietnia 2013

Wycieczki retrospektywne – Stepnickie Towarzystwo Żeglugi Statkami Parowymi




Historia Stepnickiego Towarzystwa Żeglugi Statkami Parowymi sięga roku 1842. Kapitan Radman założył w tym roku wraz z innym kapitanem oraz kupcem Stepnickie Towarzystwo Żeglugowe. Pierwszy statek został kupiony w Anglii. Następny parowiec doszedł w 1857 roku i został zbudowany w szczecińskiej stoczni „Müller und Kolberg” (późniejsza stocznia Stettiner Oderwerke). Był to bocznokołowiec o imieniu „Fortschritt” (Postęp). Wadą tego statku było to, że jego mechanizm napędowy w postaci bocznych kół nie mógł być używany na zamarzniętym Zalewie. W roku 1891 parowiec Fortschritt został sprzedany i zakupiono nowy statek zbudowany w szczecińskiej stoczni „Vulkan”. „Stepenitz” był parowcem o napędzie śrubowym i miał długość 32,3m. Jego dość wąski kadłub o szerokości 5,63m świetnie nadawał się do wąskiego kanału młyńskiego w którym cumował. Moc maszyn 180 KM. Zanurzenie 1,8m. Posiadał specjalny dziób do łamania lodu oraz wzmocnienie pokładu dziobowego. Teraz również zimą można było utrzymywać ruch statków. Jednak gdy lód był bardzo mocny, niemożliwe stawało się dokonanie zwrotu w kanale. Parowiec pozostawał wtedy około 100m przed wejściem do kanału. Ten odcinek musiano pokonać pieszo, saniami lub wozem konnym. Na swój pokład mógł zabrać 328 pasażerów i około 40 ton ładunku.


Stepenitz w Kanale Młyńskim



Stepenitz w Porcie Kolejowym, rok 1937



Stepenitz, załadunek kan z mlekiem i innych przetworów na rynek Szczeciński


Załoga Stepenitz, rok 1940. Kapitan – Fengler (mieszkał przy ulicy Łąkowej, dom Państwa Rutkowskich), Sternik – Treptow (mieszkał na ulicy Portowej w nieistniejącym już budynku koło Portu Kolejowego), Bosman – Sandmann (mieszkał przy ulicy Bolesława Krzywoustego, dom Państwa Wywiał), Maszynista – Guhrke (mieszkał na ulicy Łąkowej, dom Państwa Bojko), Palacz – Preuss (mieszkał przy ulicy Wojska Polskiego, dom Pana Dowlaszewicz), Marynarz – Kardow (mieszkał przy ulicy Bolesława Chrobrego)


 W 1892 roku kupiono jeszcze jeden parowiec o imieniu „Verein” (Związek) który również został zbudowany w stoczni Vulkan. Także ten statek posiadał napęd śrubowy. Był jednak mniejszy, jego długość wynosiła 20m a moc maszyn 50 KM. Ten parowiec cumował w porcie Nork, pomiędzy Kopicami a Świętowicami i kursował między Kopicami, Świętowicami a Gąsierzynem, pływał także do Szczecina. Po 1918 roku sprzedano „Verein” na potrzeby Towarzystwa w Kopicach gdzie pływał do 1945 roku.

   
Verein w porcie Nork

Verein wypływa z portu Nork

Towarzystwo Żeglugowe było początkowo prowadzone jako jawna spółka handlowa a następnie w 1900 r. została przekształcona w spółkę z o.o. W rejestrze handlowym Sądu Okręgowego w Stepnicy została ona zapisana pod nazwą „Stepnickie Towarzystwo Żeglugi Statkami Parowymi Sp. z o.o. w Stepnicy.
Następnie zbudowano kolej wąskotorową i port kolejowy. Kolej chciała stworzyć regularne połączenie żeglugowe miedzy Stepnicą a Szczecinem w celu przewozu drobnicy. Aby jednak nie powstała konkurencja dla kolei normalnotorowej, wielkość frachtów musiała być utrzymywana na niskim poziomie, co naraziło Towarzystwo na poważne straty. Aby nie dopuścić do powstania konkurencji dla kolejki, zawarto umowę na mocy której transport drobnicy na drogach wodnych został przejęty przez Towarzystwo Żeglugowe. Wpływy z frachtu zostały dzięki kolejce znacząco podwyższone i musiano zakupić kolejny statek. Nowy parowiec został zbudowany w roku 1907 w stoczni Stettiner Oderwerke. Otrzymał on także imię „Fortschritt”. Ten statek był podobny do parowca Stepenitz. Posiadał jednak słabszy silnik i nie miał specjalnego dziobu do łamania lodu. W zimie, gdy pojawiał się lód i kra Stepenitz musiała wypływać jako pierwsza. Ponadto parowiec ten miał większą ładownię o pojemności ok. 80 ton. Długość jednostki 32,7m, szerokość 6,16m, zanurzenie 1,8m. Moc maszyn 160 KM. Przy przednim maszcie znajdowała się winda parowa oraz umocowany był bom ładowniczy. Załoga tego parowca liczyła również o jednego człowieka więcej, w sumie 6 osób. Fortschritt mógł zabrać na pokład 356 pasażerów w ruchu rzecznym i 296 w ruchu po Zalewie. 


Fortschritt w Porcie Kolejowym


Fortschritt w Porcie Kolejowym, możliwe że mniejszy statek przy budynku to Kapitan Radmann


Fortschritt w Kanale Młyńskim



Fortschritt na torze wodnym mija się z innym statkiem

Po utworzeniu plaży i kąpieliska, ruch osobowy zwiększył się i powstało zapotrzebowanie na większy tonaż statków. Z dodatkowymi potrzebami uporano się początkowo przy pomocy statku „Kapitan Radman”. Jednak jednostka ta posiadała silnik z kolbą żarową, który przed uruchomieniem musiał być rozgrzewany lampą lutowniczą. Często dochodziło do wybuchów a na biegu jałowym statek silnie wibrował. Żartowano że podczas podróży do Szczecina zawsze z mleka musi zrobić się masło. Oddano go pod koniec lat dwudziestych w rozliczeniu za nowy statek ze stoczni Stettiner Oderwerke. Aby zdobyć potrzebny kapitał na zakup statku w wysokości 189 000 marek w 1927 roku spółkę z o. o. przekształcono w spółkę akcyjną. Wyemitowano 250 akcji o wartości 100 marek każda. 200 otrzymali wspólnicy a 50 mieszkańcy Stepnicy. Nowy parowiec nosił nazwę „Bad Stepenitz” (Uzdrowisko Stepnica) i był popularnie nazywany Bad. Był to największy i najnowocześniejszy ze stepnickich parowców. Długość jednostki 33,55m, szerokość 7,95m, zanurzenie 2,15m. Moc maszyn 350 KM. Posiadał dziób do łamania lodu i wzmocniony pokład dziobowy. Od pozostałych odróżniały go też inne nadbudówki np. salon pokładowy. Mógł zabrać 466 pasażerów w ruchu rzecznym i 344 w ruchu po Zalewie. Rozwijał prędkość 10 węzłów.






Bad Stepenitz, rok 1936.

 W 1942 roku spółka akcyjna ponownie została spółką z o. o. Wysokość kapitału pozostała niezmieniona a oprocentowanie wynosiło 4-5%.Towarzystwo miało swoją siedzibę przy ulicy Lindenstrasse (obecna Gen. Władysława Sikorskiego). Przy pomocy Stepnickich parowców obsługiwany był codzienny ruch liniowy między Stepnicą a Szczecinem. Podczas kursów zawijano do Kiełpina, Radunia, Świętej, Inoujścia, Szczecina Żelechowa i Szczecina Golęcina. Parowiec Fortschritt i Bad Stepenitz brały udział w rejsach wycieczkowych do Międzyzdrojów i Świnoujścia. Parowiec Stepenitz nie był dopuszczony do dalszych podróży ze względu na braki w wyposażeniu ratunkowym. Ówczesne przepisy mówiły ,że statek poruszający się po zalewie powinien posiadać dwie szalupy i kamizelki ratunkowe w liczbie odpowiadającej ilości pasażerów i załogi. Cena biletu ze Stepnicy do szczecina wynosiła 1 markę dla II klasy i 1,50 marki dla I klasy. W letnim ruchu wycieczkowym cena biletu w obie strony wynosiła jedynie 1 markę.

Bad Stepenitz przy Moście Długim  w Szczecinie.


Bad Stepenitz przy Wałach Chrobrego.

Parowce Stepenitz i Bad Stepenitz świadczyły do 1947 roku usługi na Kanale Kilońskim. Obydwa statki zostały zezłomowane w Hamburgu w 1952. Parowiec Fortschritt znajdował się jeszcze pod koniec wojny na Pomorzu Przednim w jednym z portów wyspy Rugii. Stał się przypuszczalnie zdobyczą Rosjan. Jego miejsce pobytu nie zostało wyjaśnione. Parowiec Verein od 1945 r. pływał na rzece Pianie (niem.Peene) i Zalewie, najczęściej pomiędzy Dymminem  a Anklam . W 1959 r. został pocięty na złom w stoczni Uckermünde.